Jak nie popaść w psychozę z powodu koronawirusa

Koronawirus dotarł do Polski i zakaża kolejne osoby. Sytuacja jest poważna, ale nie tragiczna. Warto o tym pamiętać, bo z przekazu medialnego płynie niepokojący komunikat. Jak nie popaść w psychozę z powodu koronawirusa?

Po pierwsze, nie oglądaj tyle telewizji

Naprawdę od ciągłego słuchania telewizji informacyjnych można dostać zbiorowej psychozy. Dziennikarze nieustannie straszą nas koronawirusem. Można odnieść wrażenie, że każdy zachoruje, co drugi umrze, a ci, co przeżyją, nigdy nie wrócą do pełnej sprawności. Koronawirusa nie należy lekceważyć. Nie można dopuszczać do sytuacji, w których istnieje wysokie ryzyko zakażenia. Dlatego zrezygnujmy z wycieczek, wielkich domówek, spotkań ze znajomymi, którzy ostatnio wrócili z Włoch czy Niemiec. Unikajmy osób, które kaszlą, kichają, dłubią sobie w nosie, a potem dotykają bułki bez jednorazowych rękawiczek. Ale zachowaj zdrowy rozsądek. Na koronawirusa na całym świecie zachorowało dotychczas mniej ludzi niż liczą najmniejsze miasta wojewódzkie w Polsce. Wynika z tego prosta konkluzja, że przy zachowaniu zdrowego rozsądku, dbaniu o odporność i przestrzeganiu zaleceń rządu, nie każdy zachoruje.

Po drugie, słuchaj zaleceń rządowych i kieruj się zdrowym rozsądkiem

Niektórzy naprawdę wykazują się brakiem zdrowego rozsądku. Jeżdżą na wczasy do terenów zagrożonych, a potem beztrosko idą do pracy w szpitalu, gdzie mogą zarazić swoich pacjentów, współpracowników i rodziny pacjentów. Należy unikać niepotrzebnego spotykania się w większym gronie, w tym stania w wielkiej kolejce w supermarkecie czy uczestnictwa w mszy w zamkniętym kościele. Jednak nikomu nic się nie stanie, gdy odbierze paczkę od kuriera, podpisze się na terminalu, a następnie od razu umyje ręce wodą z mydłem. Rozpakuje paczkę, wyrzuci opakowanie, a pozostawi sobie zawartość.

Po trzecie, nie wykupuj połowy supermarketu

Naprawdę nie nadchodzi III wojna światowa, rząd nie zamierza zamykać sklepów spożywczych ani galerii handlowych. Sytuacja nie jest aż tak dramatyczna. Po pierwsze, wydasz jednorazowo dużo pieniędzy. Po drugie, nie będziesz miała w domu miejsca na przechowywanie żywności. Po trzecie, część żywności się zepsuje. Po czwarte, jak wyniesiesz z supermarketu 50 kartonów z mlekiem, to tego mleka dla kogoś zabraknie. Po piąte, stanie w gigantycznej kolejce w supermarkecie grozi infekcją koronawirusem. Zakupy w galeriach handlowych są nieco bardziej bezpieczne, ponieważ mamy do czynienia z dużą powierzchnią, nie stoimy ściśnięci pośrodku tłumu. Galerie handlowe ozonują powietrze, często myją obiekt, masz do dyspozycji łazienkę, w której zawsze możesz umyć ręce po zakupach.

Po czwarte, wychodź z domu na spacer

Wiele z nas pracuje zdalnie i dobrze. Bo dzięki temu nie dojeżdżamy do pracy autobusem, unikamy przebywania w dużych skupiskach ludzi. Ale wychodźmy z czasem z domu na spacer z dala od osób trzecich, aby się nie roztyć i nie obniżyć sobie odporności ciągłym przesiadywaniem w czterech ścianach.

Po piąte, rozmawiaj ze znajomymi, spotykaj się z nimi na spacerze

Zapewne część twoich znajomych to osoby godne zaufania, które mają w głowie dość zdrowego rozsądku, by unikać zachowań zwiększających ryzyko zarażenia. Jeśli koleżanka pracuje w małym biurze, nigdzie nie jeździ za granicę, myje ręce i jest zdrowa, to nie ma powodu, by nie pójść z nią na spacer nad rzekę. Ryzyko zakażenia w takiej sytuacji jest naprawdę znikome. Co innego wyjście z koleżanką, której dziecko zaraziło się ostatnio czymś w żłobku, tutaj lepiej sobie darować spacer, ale nie popadajmy w zbiorową psychozę i nie rezygnujmy z normalnego życia. Starajmy się po prostu minimalizować ryzyko.

Po szóste, żyj tak jak dotychczas

Nie rezygnuj z pracy, gdy możesz wykonywać ją zdalnie lub nie jest ona niebezpieczna. Nie rezygnuj ze swoich pasji takich jak malarstwo czy fotografia. Prowadź swojego bloga, nagrywaj filmiki na YouTube`a, jeśli dotychczas to robiłaś. Im bardziej normalne będzie twoje życie, tym lepiej, bo mniej odczujesz skutki epidemii koronawirusa.

Pamiętajmy, by zachowywać zdrowy rozsądek. To, że żona premiera Kanady ma koronawirusa i świetnie się czuje, nie znaczy, że możemy żyć wedle zasady – hulaj duszo, piekła nie ma. Unikajmy zakażenia, minimalizujmy ryzyko, ale nie popadajmy w paranoję.