Zabieg dla osób o mocnych nerwach i fanów „Wywiadu z Wampirem”. Wampirzy lifting to w 100% naturalna metoda wygładzania zmarszczek, która z wampirami ma jednak wspólną wyłącznie… krew.
 

Wbrew nazwie

Pomimo tego, że wampiry nie wyglądają raczej zachęcająco (mają bardzo bladą skórę!), zabieg wampirzego liftingu nie ma za zadanie nadać cerze innego kolorytu, tylko wygładzić ją, działając od środka. Wampiry dzięki krwi swych ofiar żyły wiecznie i nie poddawały się upływowi czasu. Okazuje się, że w horrorach może być źdźbło prawdy, ponieważ w tym zabiegu to właśnie krew ma za zadanie dostarczyć odpowiedniej stymulacji skórze, która traci elastyczność. Do pewnego stopnia może on być zastępstwem dla popularnego Botoxu.
 
Już sam opis zabiegu dla wielu może brzmieć jak streszczenie filmu grozy. Warto jednak zapewnić, że może nie brzmi to najlepiej, ale działa. W zabiegu wykorzystana zostanie krew pacjenta – pobrana tak samo, jak do zwykłego pobrania krwi. Jednak to nie sama krew będzie wykorzystana, tylko jeden z jej składników. Próbkę krwi poddaje się zatem odwirowaniu, podczas którego oddzielają się czerwone krwinki i osocze. Powstaje dwukolorowa mikstura, z której potrzebne będzie wyłącznie osocze. Pobiera się je strzykawką a następnie ostrzykuje miejsce zabiegu. Wątpliwości mogą budzić zdjęcia, jakie można znaleźć w Internecie z zagranicznymi celebrytkami, które chcą się pochwalić – widać na nich twarze poznaczone krwistymi kropelkami w każdym punkcie ukłucia igłą. Okazuje się jednak, że jest to efekt niepoprawnego przeprowadzenia zabiegu – normalnie nie powinno być po nim takich przykrych niespodzianek.
 

Osocze w walce ze zmarszczkami?

Pomimo tego, że przeciwko zmarszczkom zaczęło być stosowane dopiero teraz, osocze nie jest nowym pomysłem w medycynie. Wykorzystuje się je przede wszystkim w ortopedii, ponieważ pobudza procesy regeneracyjne tkanek, wspomaga fibroblasty w tworzeniu kolagenu i usprawnia proces tworzenia nowych naczyń krwionośnych. W medycynie estetycznej ma za zadanie wspomagać regenerację skóry od środka, dzięki czemu wygładzi zmarszczki i nada skórze utraconą elastyczność. Zastrzyki z osocza wykorzystuje się też w walce z niewielkimi bliznami, np. po trądziku dorosłych.
 
Zabieg można wykonywać z przerwami, ponieważ nawet przy wykorzystaniu specjalnego żelu znieczulającego, będzie on dla osób wrażliwych na ból bardzo nieprzyjemny. Ostrzykiwanie można wykonywać na dwa sposoby – albo wzdłuż linii zmarszczek (voluma) albo całościowo, jak przy mezoterapii (meso). Pełne efekty zabiegu będzie można zauważyć dopiero po 2-3 miesiącach. Niestety, dla urody trzeba się czasami pomęczyć, ponieważ zabieg wymaga przynajmniej 3-4krotnego powtórzenia.
 
Przed zabiegiem zalecana jest wizyta u dermatologa. W rzadkich przypadkach podanie własnego osocza może być przyczyną komplikacji. Nie jest też zalecane łączenie zabiegu z domieszką kwasu hialuronowego, co czasami się proponuje w celu przedłużenia trwałości efektów. Może to być przyczyną zatorów.